Flagę Ukrainy z podpisami m.in. żołnierzy ukraińskich walczących na froncie z życzeniami pokoju otrzymał starosta bielski Andrzej Płonka w podziękowaniu za pomoc wysyłaną na wschód. Powiat bielski odwiedził Volodymyr Voronuk z partnerskiego powiatu czerniowieckiego.
W ostatnim transporcie humanitarnym wysłaliśmy do Ukrainy buty wojskowe i żywność. Jak mówi Voronuk, na tira czekało mnóstwo ludzi, w tym matki żołnierzy. „Nasi chłopcy dostają od państwa wyprawkę na rok. Tymczasem buty po tygodniu, czy dwóch w błocie, śniegu i wodzie nadają się tylko do wyrzucenia”- mówi nasz gość.
Powiat czerniowiecki, z którym współpracuje od lat powiat bielski to nadal jeden z najbezpieczniejszych regionów w Ukrainie. Leży na południowym zachodzie kraju, tuż przy granicy z Rumunią i Mołdawią. „Dotychczas spadła na nas 1 rakieta rosyjska, która uderzyła w infrastrukturę energetyczną. Są przerwy w dostawach prądu, mamy problemy z ogrzewaniem oraz nauką w szkołach i na uczelni (brak Internetu), ale poza tym dzięki Bogu jest bezpiecznie”- mówi nasz gość, który mieszka w jednej z czerniowieckich wsi.
Volodymyr Voronuk ma u siebie rodziny ze wschodu Ukrainy, które nie mają do czego wrócić. Uciekli z Mariupola i Bachmutu w województwie donieckim. To prawie 50 ludzi. Artykuły spożywcze wysyłane przez powiat bielski trafiają m.in. do nich. Puszki, chleb o przedłużonym terminie wartości, pasztety, czy zupy dostarczane są także na front. „Co sobotę wysyłamy kilka busów z żywnością, która trafia do Kicmania i na wschód, ostatnio głównie do miasta Bachmut, gdzie toczą się regularne walki”- mówi Voronuk.
Ostatni transport udało się skompletować dzięki wsparciu bielskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża i pieniądzom z partnerskiego powiatu Rhein-Erft w Niemczech. Starosta Płonka obiecał, że pomoc wysyłana do Ukrainy od początku wojny nie ustanie. Co teraz jest najbardziej potrzebne? „Odzież termoaktywna, śpiwory, buty wojskowe i żywność”- mówi Voronuk.
M. Fritz