W poniedziałek strażacy nadal pracują przy usuwaniu skutków powodzi w powiecie bielskim: w gminie Czechowice-Dziedzice oraz w gminie Wilamowice. Rano w Starostwie Powiatowym w Bielsku-Białej zebrał się Powiatowy Zespół ds. Zarządzania Kryzysowego. Na terenie powiatu są jeszcze nieprzejezdne drogi. W powiecie bielskim i mieście Bielsku-Białej strażacy interweniowali ponad 1800 razy. „To najwięcej w całym województwie śląskim”- mówił na spotkaniu Roman Marekwica, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Jak relacjonował komendant sytuacja w północnej części powiatu była w weekend bardzo poważna. „Zaczęło się w sobotę po południu od mocnej i szybkiej ulewy nad Czechowicacmi-Dziedzicami, po której rozdzwoniły się telefony. Potem po północy przyszła kolejna, która objęła cały powiat”- mówił bryg. R. Marekwica. Woda zaczęła wdzierać się do budynków, potem wylały małe potoki, a w niedzielę nad ranem pojawił się problem na głównych rzekach: Iłownicy, Wapienicy, Jasienicy i Wiśle. „Jeśli chodzi o rzeki, to nie doszło do przerwania wałów, a ich przelewania. Priorytetem były nasze działania w przepompowni ścieków przy ul. Waryńskiego w Czechowicach-Dziedzicach. Nadal pompujemy wodę z zalewisk na drogach i z domów. Tam gdzie nie ma dojścia, są nasze łodzie”- mówił komendant bielskiej PSP.
„Próbowaliśmy omówić te 3 dni ze służbami oraz wójtami i burmistrzami. Prawda jest jednak taka, że działania nadal trwają, a krajobraz po wodzie powoli nam się odsłania. Mamy setki domów zalanych, także w części mieszkalnej. Pompowanie trwa. Chcę pokreślić, że były prognozy i byliśmy przygotowani – w tym zbiorniki retencyjne. Jednak stawy i drobne potoczki dopełniły sprawy”- mówił starosta bielski, Andrzej Płonka (z klubu radnych Rodzina Prawo Wspólnota). Samorządowiec zapewnił, że jest w kontakcie z wojewodą śląskim, który zapowiedział przegląd wałów rzek w przyszłym tygodniu.
„Wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko, ale nie spodziewaliśmy się że aż tak”- mówił Marian Błachut, burmistrz czechowickiej gminy. W Czechowicach-Dziedzicach w rejonie ulic: Wierzbowej, Wodnej oraz Waryńskiego na pełnych obrotach pracują nadal zestawy pompowe dużej wydajności. Chodzi o obniżenie poziomu wody. Na szczęście woda w rzece Iłowniczanka zaczęła opadać. Na miejscu są również 2 łodzie, którymi strażacy transportują mieszkańców w razie potrzeby. „W 2010 r. powódź nastąpiła po 15 dniach opadów, a teraz po niespełna jednym dniu a skutki są dotkliwsze. I to jest przerażające”- burmistrz Błachut zaapelował, aby wyciągnąć tym razem wnioski i zadbać o wały rzek oraz budowę zbiorników retencyjnych. „W mieście wybudowaliśmy zbiorniki o powierzchni ok. 50 tys. m 3. Mogę tylko zastanawiać się, jakie byłyby skutki gdyby ich nie było”- mówił M. Błachut. W czechowickiej gminie szacują, że woda zalała 350 posesji, swoje domy opuściło ok. 45 mieszkańców, którzy znaleźli schronienie u swojej rodziny lub znajomych.
Powoli stabilizuje się sytuacja w Dankowicach w gminie Wilamowice, gdzie w poniedziałek działają 2 zestawy pompowe dużej wydajności z OSP w Zabrzegu i Ochotnicza Straż Pożarna w Kaniowie oraz liczne mniejsze pompy. „Były 3 tzw. samoewakuacje, więc nie trzeba było organizować miejsca dla tych osób które trafiły do krewnych. Dzisiaj odkrywamy zniszczenia i sprzątamy. Mieszkańcy mogą zgłaszać szkody w gminie, pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej będą oglądać szkody w terenie”- mówił Kazimierz Cebrat, burmistrz Wilamowic.
„Woda była większa, niż podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. Wszystkie potoki w naszej gminie wylały, zalało kilkaset nieruchomości. Ponad 200 strażaków pracowało na terenie gminy, teraz pompujemy wodę z budynków. Mamy 2 drogi nieprzejezdne: Międzyrzecze-Jasienica (osuwisko na drodze powiatowej i na rzece) oraz droga Rudzica- Iłownica. Od 50 lat mówi się o zbiorniku retencyjnym w Międzyrzeczu i nic z tego nie wynika. Można by się zastanowić, ile tragedii można by uniknąć”- mówił Krzysztof Wieczerzak, z-ca wójta gminy Jasienica ponawiając apel burmistrza Czechowic-Dziedzic.
„Uderzyły w nas 2 fale. Ucierpiały sołectwa Bestwinka i Kaniów, częściowo Bestwina i Janowice. Zniszczona jest infrastruktura drogowa, choć teraz wszystkie trasy na terenie gminy są przejezdne. Zalany został m.in. dom strażaka w Bestwinie i mnóstwo posesji. U nas także była jedna ewakuacja, mieszkańcy udali się do krewnych i przyjaciół. Jesteśmy na etapie sprzątania i odkrywania szkód”- relacjonował wójt Grzegorz Boboń o sytuacji w gminie Bestwina.
„Tak duża ilość wody w tak krótkim czasie, to wypłukane pobocza dróg, podmyty asfalt, zamknięty w niedzielę most w Jaworzu Nałężu (już udrożniony), zalane domy i posesje. Od czwartku rozdawaliśmy worki z piaskiem, rozwoziły je służby urzędu, ale mieszkańcy przyjeżdżali po nie sami i za to wsparcie chciałabym podziękować”- mówiła wójt Jaworza, Anna Skotnicka-Nędzka.
Wszyscy samorządowcy dziękowali za działania strażakom i mieszkańcom, którzy świadczyli sąsiedzką pomoc.
M.Fritz