50 tys. zł pomocy trafi do Powiatu Przemyskiego na wschodzie Polski. Taką uchwałę przegłosowała Rada Powiatu w Bielsku-Białej. To dotacja celowa na bieżące wydatki związane z kryzysem uchodźczym, takie jak żywność, czy leki.
Kwestia pomocy samorządom, położonym najbliżej granicy polsko-ukraińskiej pojawiła się jakiś czas temu w Związku Powiatów Polskich. - Przeanalizowaliśmy, które powiaty mają najwięcej problemów w związku z napływem uchodźców z Ukrainy i potrzebują największego wsparcia z zewnątrz - mówi starosta bielski Andrzej Płonka, prezes Związku Powiatów Polskich. Uznano, że najprostszą i najszybszą formą pomocy będą pieniądze.
– Jeśli szacujemy, że w powiecie bielskim mamy nawet 5 tysięcy uchodźców wojennych, to w powiecie przemyskim może ich być nawet 40 tysięcy. Problem w tym, że ci ludzie nie chcą jechać dalej, wierząc że będą mogli wkrótce wrócić do domów. Rozmawiałem ze starostą przemyskim. Ukraińcy śpią praktycznie wszędzie: w salach gimnastycznych, strażnicach i salkach katechetycznych – relacjonuje szef ZPP.
Samorządowców ze wschodu zapytano o konkretne potrzeby. Brakuje żywności i leków. - Mało kto zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli chory uchodźca ukraiński trafi do lekarza, to dostaje receptę płatną w 100 proc. Póki sprawa PESELI nie zakończy się i lekarstwa nie będą refundowane, ktoś musi im w tym pomóc. Pogoda jest jaka jest, ludzie chorują, a mówimy głównie o kobietach z dziećmi i starszych osobach- mówi starosta Płonka.
Starosta bielski zaapelował o wsparcie finansowe Powiatu Przemyskiego do wójtów i burmistrzów gmin powiatu bielskiego oraz do starostów powiatów w województwie śląskim.
M. Fritz